23 paź 2014

zatopiony las

Nie wiem czy wiecie, ale jestem początkującym nurkiem, pisałam już jak to się zaczęło TUTAJ. Dziś chciałabym przybliżyć Wam kilka rzeczy. Moje pierwsze nurkowanie odbyło się na Teneryfie (intro x 2).
Później kurs OWD, prawie rok przerwy, i teraz w tym roku od maja odrazu poszłam do wody w suchaczu (kombinezon coś jak pianka, ale szczelny i ciepły).
Nie powiem, że pływam jak ryba w wodzie, bo byłoby to duże kłamstwo, ale z każdym zejściem do wody radzę sobie coraz lepiej. Na początku nie potrafiłam tego wszystkiego ogarnąć, tu naduś dodaj powietrza, tu pokręć, żeby je spuścić... Jeszcze jacket do tego... O MATKO W CO JA SIĘ PAKUJĘ!!!
Windowałam non stop, góra, dół, dół, góra. 
Byliśmy na jeziorze Pila, w Borne Sulinowo, jest tam zatopiony las, i powiem Wam może nie zeszliśmy na jakąś super głębokość, bo raz zimno (nie mam jeszcze ocieplacza), a dwa nasze latarki to jednak nie to, ale wiem, że warto tam jeszcze jechać, bo to co już teraz zobaczyłam jest namiastką tego co czeka nas głębiej i przy lepszej wodzie.
I tylko 2 razy mnie wyrzuciło z wody! Jest coraz lepiej!







Woda zielona, żółta, mętna, Egipt to to nie jest, ale dajemy radę :)

3 komentarze :

  1. swietne ,zazdroszcze ci nurkowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję odwagi!!! Ja się zdecydowanie boję wody, nawet nie wiem, z czego to wynika ;-)
    Pozdrawiam!
    [ Magdalena ]

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się 3 lata przekonywałam do tego i przekonały mnie żółwie morskie :) nie mąż, który nurkuje naście lat ;)

    OdpowiedzUsuń